Kochana Kasiu, kochane Petardy, zacznę od tego, że gdy usłyszałam o Alfabecie, to podnieciły się wszystkie komórki w moim ciele, więc wiedziałam, że to coś dla mnie. Alfabet zaczął mi się z hukiem. Zrozumiałam, że ja to nie mój biznes, a mój biznes to nie ja. Zaczęły wychodzić moje przekonania, zaczęłam je zmieniać i działać. Idzie mi na razie wolno, bo co chwilę wpadam w panikę (ponieważ realizuję projekt z duszy i najbliżsi patrzą na mnie z politowaniem, a nawet księgowa oponuje, pogubiła dokumenty, naraziła na stratę itp. i tak mi popadła, że właśnie przygotowuję jej wypowiedzenie, bo czuję, że to jedna z moich blokad). Ale najważniejsze, że działam. Zaraz na samym początku Alfabetu rozchorował się mój mąż i córka, chorują do dziś. Co do działań, odważyłam się zauważyć podpowiedzi wszechświata i wbrew mojemu umysłowi wczoraj podążyłam za wskazówkami, dokonałam inwestycji w dodatkowe oprogramowanie. I poczułam jak w moim ciele puściły jakieś blokady i …. dostałam biegunki …. ależ mam MOC… i od razu poczułam, że jedna decyzja potrafi być niesamowicie uwalniająca. A kilka godzin później dostałam cudowną i zaskakującą informację o nadpłacie podatku dochodowego. I tak, teraz czuję, że mój pomysł z duszy jest pełen MOCY! Od kilku dni mam wszędzie w domu pełno białych piórek i zaczęłam używać słów “inwestycja”, “mój biznes”, “kocham pieniądze”