Kasia Butryn, każdy Twój kurs przewraca mi w życiorysie wszystko do góry nogami i przewraca wymiary mojego czucia. Już się nie dziwię tym przewrotom, bardzo mnie cieszą. Ja tego kursu jakoś nie brałam pod uwagę, nazywałam nawet na początku “abecadłem biznesu”, nie założyłam tu intencji (zapomniałam o niej). Pojawił mi się przed nosem wtedy, kiedy dialogowałam sobie z MD. Sądziłam nawet, że to dowcip nawet. Ale ja uwielbiam dowcipy MD, więc nie dyskutowałam. “Alfabet” jest pierwszym, w którym przerobiłam sobie kilka schematów dotyczących moich relacji w biznesie, niektóre obejrzałam bezpośrednio w dużym zoomie na żywo tuż pod nosem, a wszystko, co wyszło i nadal wychodzi odczuwałam już w inny sposób. Z inną energią, bez robienia sobie w życiu dramatów wielowymiarowo złożonych. I tu widzę wielką zmianę i wielkie odkrycie. MOŻNA Z PRZYJEMNOŚCIĄ… Zdecydowanie zamknęłam kilka spraw i przyjaźni z przeszłości, bez żalu i narracji. A decyzja o podzieleniu się tutaj skutkowała brakiem potrzeby opowiadania sobie w głowie pewnego dramatycznego serialu pod tytułem “Egzorcyzmy w biznesie Magdaleny O. ” Ważne dla mnie odkrycie to inwestowanie energetyczne. Czuję się bogata, gdy myślę o swoim biznesie mocy – ale też bardzo skupiona.

Zauważyłam w sobie jeszcze jedną rzecz, która mnie zdziwiła, bo wyszła mi odruchowo, a dopiero potem to zarejestrowałam. Mianowicie, osoby z syndromem ofiary zaczęłam traktować krótko i na temat. Twoja ofiara – twoje wyzwanie, nie moje.