Dociera do mnie, co Ty w ogóle proponujesz kobietom za przemianę. To nie jest jakieś pitu pitu, jakiś śmieszny kurs marketingowy, który będzie proponował kolejną zapchaj dziurę – strategię, która nie zadziała, jak się nie zmieni swojego podejścia, myślenia, czucia. Ty proponujesz totalną zmianę bycia. Woooow. Proces bolesny, przynajmniej dla mnie, ale bardzo się cieszę z miejsca, w którym jestem teraz. Dziękuję!

Kiedyś myślałam, że sprzedaż nie jest dla mnie, bo jest bezduszna.
Teraz już tak nie myślę. Teraz czuję, że jest jedną z rzeczy, dla której przyszłam na ten świat i dla których tu jestem. I jest to piękne uczucie.

W trakcie tego kursu zrozumiałam, jaką wartość ma to, co stwarzam i czym dzielę się z ludźmi. Zrozumiałam, że to ja ustalam warunki, na których sprzedaję, a co za tym idzie komu sprzedaję i z kim chcę pracować, a z kim nie. Nauczyłam się cenić i szanować siebie oraz swoją pracę – swoje dzieło. Zrozumiałam, o co tak naprawdę w tej sprzedaży chodzi, czym ona jest i kiedy hula, a kiedy nie.